Monday, August 18, 2008

back in town

Wie die Reise begann...

haha, wer glaubt denn das? Nach einem halben Jahr Pause schreibt Nina mal wieder blog!



haha, kto moglby w to uwierzcy? Po wpol roku przerwy Nina z nowu pisze na blogu!


Heute ist mein letzter Tag in Dabrowa, ich habe eine Reise quer durch Polen hinter mir und in ein paar tagen geht es zurueck in die Heimat.


Dzisiaj jest moj ostatni dzien w Dabrowie, podrozowalam przez cala Polske i jutro z powrotem jade do Berlina.






Ich war erst 2 Naechte in Warschau in einem kleinen, netten Hostel namens Helvetia, habe Warschau erkundet und viele interessante Leute kennegelernt (bin nun etwas faehiger den Australischen Akzent zu verstehen, als noch vor einer Woche :) ).






Na poczatku spedzilam 2 nocy w Hostelu Helvetia w Warszawie, zobaczylam wszystkie zabytki i poznalam duzo fajnychy ludzi (teraz juz jestem troche lepsza jak chodzi o rozuminie australijskiego akcentu, niz bylam jeszcze tydzien temu :) ).



Achso, uebrigens wird es wohl Zeit fuer einen Holland Besuch meinerseits, denn die Vorurteile die beide Hollaender, die ich kennengelernt habe, gegenueber deutschen haben, muessen dringendst ausgeloescht werden!!!



Ah, no wlasnie, najwyzsze czas dla mnie zeby odwiedzac Holandie, bo stereotype ktory mieli wlasnie te dwie faceci z Holandii o Niemcach musza zostac usuniety!!!


Weiter ging es mit zu wenig Klimaanlagen und 3 Tagen kaum Schlaf, der auch nicht in dem mit 7 anderen Menschen vollgeschtopften Abteil nachgeholt werden konnte, nach katowice.


Dalej jezdzilam w pelnym wagonie w ktorym mi sie nie udalo nadrabiac spanie i bylo tak goraco, ze normalnie nie dalo sie to wytrzymac, do katowic.






Dort hat mich dann mein Gastvater abgeholt und wir sind erstmal zur Tysiaclecia gefahren, die Gasteltern von meinem Gasbruder begruessen, die noch bis Samstag bei Krols untergebraqcht waren. Sehr nette und herzliche Menschen, mit denen man schnell zurechtkommt. Am Abend waren wir bei einem Freund von Lambert eingeladen, auf dem Grundstueck seines bald fertigen Hauses. Es war noch ein gemuetlicher Grillabend, versuest von charmanten Polen, die mir ein nachtraegliches Geburtstagslied traellerten und beendet durch den hoeflichen Handkuss.



Spaeter ging es dann rueber zur Oma, wo sich mein Nachtquartier befinden sollte. Am naechsten Tag habe ich Kasia und Ola, meine Freundinnen getroffen und wir waren ein wenig spazieren, bei bruellender Hitze, die sich fuer die naechsten 2 Tage in Gewitter und Kaelte umwandeln wuerde.



Tam moj ojciec goszczacy na mnie czekal i przyniosl mnie do nich do domu zebym mogla poznac rodzicy goszczacy Dominika, ktorzy zostali jeszcze az do sobote. Byli to bardzo mily i serdeczny osoby z ktorymi sie latwo da dogadac. Wieczorem bylismy u kumpla Lamberta ktory wlasnie zbudowal sobie dom. Byl to bardzo sympatyczny wieczor, spiewali dla mnie piosenke urodzinowa i potem brat tego kumpla przyniosl nas do domu babcji, gdzie wlasnie spalam. Nastepnego dnia spotkalam sie z Kasia i Ola, poszlysmy sobie na spacer, bylo z nowu strasznie goraco, co sie jednak zmienilo przez nastepny dwa dni.


So, keine Zeit mehr, Fortsetzung folgt...

Tuesday, February 19, 2008

Ojojoj

Heeeeeeeey,






tesknie za wami. Co mozna bylo o mnie powiedziec? Tamten chlopak z innego artykulu juz jest przeszloscia i mam nowego juz 3. miesiaca. Dostalam swiadectwo i byl w cale nie zle. Moj chlopak tak ja wy teraz ma mature. Kiedy piszecie? Ale za bardzo sie tym jeszcze nie zajmuje, an gra w duzo zespolach i ostatnio gral w Musical w naszej szkole z nazwem ,,Lilly Marie". Merlin jest co raz grubszy przynajmniej dwa razy wiekszy od szczekiego ;)


Z 3 tygodnie temu bylam z chlopakiem na waznym mecz pilki koszekowkiej w Braunschweigie. Mozna to sobie wyobrazic tak: Jedziesz jednym pociagiem z innymi fanami przez 4 godziny do tego miejsca tylko zeby zobaczyc tam parych osob grajac jak na poli bitwej. Ale byl swietnie, naprawde :) Super zabawa i nawet jak sie nie znasz mozna tam z nimi impresowac. Ale najlepsza rzecz wam jeszcze nie mowilam!!! Po meczu poszlismy sobie do burger kingu (cos jak mcdonalds)

zeby cos jesc przed wracaniem do Berlina. Siedzimy sobie i co????? Do sklepu wejda te 4 gwiazde tego berlinskiego klubu; wszystce na nich pacza bo sa takie wysokie (bo koszykowka normalnie wisi wysoko no nie) i co ja robie????Poszlam do nich i pytalam czy moglabym zrobic zdjecie z nimi no i tu sa te zdjecie:



super no nie? Od tego momentu jestem fanem tego sportu :)

pamietajcie jeszcze jak mowilam o tym polakiem z tego clubu? Spotkalam go jeszcze pary razy po pierwszym spotkaniu i ostatnio on chcial sie ze mna w tym clubie spotkac. Wiec poszlam tam i on mnie zapytal czy bym chciala z nim chodzic na kurs tance XD!!!! Oczewiscie, ze chcialam, przeciez juz dlugo chcialam takie cos robic. Za tydzien bedzie nasz pierwszy kurs z salsy. Z moim chlopakiem tez bede chodzila na kurs tanca bo on za 3 miesiace ma studniowke.
W piatek mama ma urodziny ale wieczorem bede szla na koncert mojego chlopaka. On gra z zespolem z ktorym gral pierwsze raz w szostej klasie szkole podstawowej. Maja cos jak ponowne połączenie po raz pierwszy. W sobote mama obchodzi urodzine z rodzina i wieczorem kolega z mojej starej szkole bedzie zorganizowal wieczor z filmami.
Akurat czytam fajna ksiazke z tytulem ,,the curious incident of the dog in the night time” Jest strasznie fajna ksiazka o chlopcu ktory ma taka chorobe psychiczna, ze nie ma za duzo uczucie, jest bardzo logiczne i nie rozumie kiedy ktos jest zle czy kiedy sie ciesze. Znalazl pies Wellington zabity w ogrodzie swojej sasiadki i prubuje wynalezc kto go zabil.



Dobra, musze.

Thursday, December 06, 2007

me in 2002 oh my god!


Sunday, October 28, 2007

HEY!

Kurcze..ja wiem ze dlugo sie nie odezwalam...
Ale teraz! Co mam powiedziec?
Chodze do szkole i duzo narzekam XD bo jest naprawde nie latwe i problem polega na tym, ze po prostu nie moge sie uczyc....
W dwunastej klasie jest tak: masz 2 kursy rozczerzony ja mam angielski i niemiecki do tego mam jeszcze 8 kursow: geografie, chemie, sztuke, biologie, psychologie, wiedze o polityke i historie.
Ze wszystkich pisze Klausuren, to sa takie wiekszy sprawdziany, moga trwac do 4 godzin i pisze ich co semestr licza 1/3 mojej ocene w tym semestrze. Z angielskiego i niemieckiego pisze 2 co semestr i licza 1/2 ocene. Wiec sa bardzo wazny. Pisalam juz jedna z niemieckiego i z angielskiego i jutro ich oddaja ale juz wiem ze z niemieckiego mam trojke... wiec wasza 4. Nie jestem z tego zadowolona jednak moze byc gorzej.
Jest trudno tam znajdowac dobrych przyjaciol znam duzo osob ale nic z tego. Przez to ze mamy kursy nie widzisz nikogo wiecej niz jedna godzine dziennie wiec jest ci trudno ich lepiej poznac ale oczywiscie chodze z niektorymi na imprezach. Jest n.p. jedna fajna dziewczynna ktora ma na imie Nina, jest zabawny, jak ktos chce z jedna z nas rozmawiac i krzyczy ,,Nino"i obe dwie sie odwracamy to sie zawsze strasznie musimy smiac.
Ale poza szkola to mam jescze wiecej robote :) chodze na lekcjach z litewskiego tylko tak zeby cos nowego sprobowac, jednak nie podoba mi sie za bardzo moze nastepnie to bedzie rosyjski. Tez pisze w szkolnej gazecie i wybrali mi jako rzecznik roczniku nie wiem czy mozna to tak tlumaczyc jest to jak przewodniczaca dla calej 12 klase wiec okolo 200 osob oczywiscie nie tylko mnie wybrali, jest nas osiem. Od nastepnego miesieca bede chodzila na silowniu ale jakos tak jeszcze trzymam moja wage hehe...
W Berlinie jest tyle imprez, ze nie wiesz gzie isc bo jest ich tyle. Duzo chodze na imprezach co piatek i sobote chyba, czasem nawet we wtorek. Ostatnio bylam po raz pierwszy w tym klubie :
,,Club des polnischen Versagers" na poczatku mi sie nie chcialo isc bo nie mialam z kim. Ale dobra sobie myslalam pewnie nie bedzie tak zle. Pokaz mial byc o waszym wyboru i zaczac o 21.36 wiec bylam tam gdzies w Berlinie i szukalam ten klub, pytalam jednego przychodnika gzie jest ,,Ackerstraße" ,,tam do tej strone" powiedzial. Wiec poszlam dalej i przychodzil facet do mnie i pytal polskim akcentem czy ja wiem gdzie jest Ackerstraße. ,,Tez chcesz isc do tego klubu" pytalam go. Tak bylo wiec moglismy razem poszukac i jeszcze dwa jego koledzy doszli do nas. Pokaz byl bardzo szmieszny i potem ty 3 faceci zaproszili mi jeszcze do baro (ah tylko on byl polakiem oni byli hiszpaniny). Poznalam pierwszego polaka! W ostatnim tygodniu zaproszili mnie do siebie, mieli mala imprezke w domu bylo smiesznie bo byl tam przynajmniej 15 hiszpanow parych niemcow i ten jeden polak, dobrze sie bawilismy.
Wreszcie mam chlopaka! Duzo randkowalam ostatnio ale nic z tego nie bylo ale teraz nam sie udalo :) Ma na imie Anton. Chyba tu nie jest najlepsza miejsca zeby wiecej o tym mowic takze musicie mnie kiedys zapytac. Jestem na 100 procent zadowolona i mam jeszcze mniej czasu....



to Anton dla mnie narysowal
to ja z krotkimi wlosami
ja w klubie z sophia i lukasem(nie ten moj najlepszy kolega)


ja na mojej urodzine z Ekkim



moje urodzine w restauracji


Dobra, mam nadzieje ze nie sie nie na mnie gniewacie bo nie pisalam tak dlugo!
Napiscie mi!
Nina

Wednesday, July 25, 2007

Sukienka

To ja z nowa sukienka :)
troche dziwny wyglada bo mama robila zdjecie z dol nawet po prawiej stronie dym widac, to ona pali :)

Wednesday, July 11, 2007

Pada

Czesc wam

Wlasnie siedze u cocii i czekam az przestanie padac. Czekam juz 3 godziny......
Od wczoraj jestem u taty. Przedwczoraj w ogole mialam pecha i pecha i pecha.
Musialam isc do urzedu i jak zwykle nic sie tam szybko nie da zrobic... 50 minutow czekalam az moglam przyjsc do pokoju 23 i taka grubsza pani mi wydrukowala kartke (okolo 30 sekund). Potem musialam pojechac do mojej nowej szkole no i oczywiscie bez kontroli biletu jest to nie mozliwy.... Mialam bilet, mialam legitimacje mialam ,,Trägerkarte,, tylko ze na tej kartce jest napisana data 12.oktober 2006, nigdzie nie jest napisany, ze trägerkarte jest wazna do tego momentu, ale tak jest.... dobra 7 euro...... Bylam w mojej szkole zalatwilam wszystko i pojechalam do urzedu w ktorym trzeba pokozywac bilet i wszystko co jeszcze potrzebny zeby zamiast 40 euro placic tylko 7. Ale nie bylo to taki proste, bo mozna bylo to dopiero 24 godzin po kontrole zrobic, bylam za wczesnie, moglam do domu wrocic. Nie jest zly musialam sie strasznie smiac bo to jest tak typowy dla mnie. Pozniej sie jeszcze okazalo, ze pociagi i sbahnen nastepnego dnia beda strajkowali. Ja nastepnego dnia chcialam pojechac do taty.... super super super.
Ale jest dobrze, udalo mi sie zdobyc bilet i jechalam. Ze mna w przedzialu afrykanska rodzina ktora byla taka sympatyczna i glosna ze nie moglam i nie chcialam czas spedzic z czytaniem czy spaniem. ah normalnie zapomnialam.... Szok jak kupilam bilet do wismar (3 godziny jazda) 25,25 Euro to sa 100 zloty!!!! Sry ale wyprowadzam sie do polski, naprawde.

A teraz? Siedze tu i pada. Moj dziadek pokazywal mnie juz wszystkie zdjecie albumy i kartki ktore posiada. Nie jest to tak zly jak brzmi, byly tam kartki o roznych krajach i wiem teraz gdzie chce spedzic przynajmniej z tydzien czasu:
w Indii, w Slowacji (bo rozumiem ich(sprobowalam to na YESie)) w Litwii (Kasia wie czemu(nie moge o tym zapomnic)) w Japonii, w Rosji, w Czechach (nawet mam zaproszenie od milego Czecha ktore byl na rok w Szwajcarii) w Moldawii i w Rumunii.
Wiem ze jest ich duzo ale mam czas no nie? Cale zycie.

Nowosci:
Od poniedzialku do niedzieli bede w Danii, potem od 30.07 do 09.08. bede pracowala w szpitalu mojej mamy(to znaczy nie jest jej ale moze kiedys XD) a po mojej urodzinie bede mogla przyjechac do was!??? Macie czas???

Tesknie za wami i czasem jestem nawet zla jak slysze jak ludzie mysla o Polakow i to jedyny co o tym czytali jest to, co powiedzial teraz Kaczynski.
Szmieszna jest moja babcja ,,Nina, tak sie balam jak bylas w Polsce, tak sie balam...,, ale ją rozumiem, ona ostatni raz widziala polske jak uciekla stamtad.

Przytyje caly czas bo zednego sportu na razie nie uprawiam, bylam 2 razy w basenie i to wszystko. Jedzenie jest super: Prawie dziennie jem chynskie makarony hmhmhmhmhm.

W nowej szkole beda 25 osoby ktorzy uczestnily w wymianie, takze przynajmniej 25 osoby beda mnie rozumialy :) Ta szkola jest troche daleko ale nie jest najgorzej, tak mysle. Przede mna jeszcze 6 tygodnie wakacje juhuuuuu.

Buziaki
wasza Nina

Wednesday, July 04, 2007

Blog po polsku

No juz drugi dzien w Berlinie, czas zeby zaczac blog po polsku.
Na razie sie czuje dziwny nie wiem co zrobie...
YES, ten seminarium byl wspanialy, tyle rzeczy sie stali.
Sorki, ze jeszcze nie mialam czasu do was wszystkych napisac, ale moj internet jest taki sredni (teraz siedze w Internetcafe).

Jest mi strasznie zmudno, ale to jest drugi dzien, wiec nic dziwnego, chyba.
Berlin jest piekny i jest duzo cudzoziemcow, nawet slyszalam juz Polaka w tramwaju!!!!

Dobra, musze isc do domu, do napisania(widzenia)!

Wasza Nina